RepEat food memories #5 + Małgorzata Muraszko
Nowe śniadaniowe tradycje
Kocham karmić ludzi.
Tradycję goszczenia wyniosłam z domu, nasz dom był bardzo otwarty na nowe osoby. Gościliśmy znajomych rodziców, cioci, czy moich. I goście nigdy nie wychodzili głodni. Racuchy, drożdżówka (taka, jakiej dziś już nie robią), zupa, placki ziemniaczane — coś musiało się pojawić na stole.
Wspólne jedzenie i robienie jedzenia dla innych to dla mnie najwyższa forma bliskości. Nie mam żadnej frajdy z gotowania, jeśli potem mam zjeść sama. Kiedy gotuję tylko dla siebie — a jestem singielką, więc zdarza się nierzadko — to jedzenie nie smakuje tak samo, nie daje mi takiej wielkiej przyjemności i satysfakcji. Dlatego często słoik zupy ląduje u moich przyjaciół, podobnie nadwyżki przetworów, past i innych kulinarnych eksperymentów. Zresztą czasami nie do końca udanych: częścią eksperymentowania są też pomyłki, niedoskonałości.
Przyjaciele to rodzina, którą się samemu wybiera. Nie wiem, co bym zrobiła bez moich przyjaciół. Dlatego gdy codzienność zaczęła nas rozdzielać — bo dzieci, bo praca, bo wyprowadzki poza miasto — wpadłam na pomysł comiesięcznych spotkań przy śniadaniu. Każdy wygrywał: ja mogłam wyżyć się w kuchni, oni mogli spróbować tego, co przygotowałam, i swoimi uwagami wynieść danie na wyższy poziom. A nagrodą dla nas wszystkich był wspólny czas. W końcu różne grupy moich bliskich zaczęły się mieszać i poznawać, powstały nowe znajomości i przy takim śniadaniu byliśmy jedną wielką rodziną.
Co moi przyjaciele jadają? Hitem jest grillowane halloumi, w dowolnej postaci: z miodem i sezamem, albo na sałatce z pomidorów, albo pieczone w piekarniku z gruszką, chili i miodem. Zawsze są pasty: hummus z masłem orzechowym i chrupiącymi boczniakami lub orientalnym bakłażanem, pasta z fasoli z cytrynową nutą, pasta z groszku z bazylią i cytryną, a może twaróg wędzony z pieczoną ostrą marchewką lub dynią. Poza tym koniecznie coś ciepłego: raz tofu w pomidorach, innym razem risotto mimosowe z prosecco, sokiem pomarańczowym i burratą, kiedy indziej pieczona feta z figą (od Rozkosznego). No i podstawą jest rzemieślniczy pszenny chleb z mojej ulubionej piekarni oraz masło.
A teraz jesień już zapukała do drzwi. Wspaniałym sposobem, żeby ją przetrwać, są spotkania przy wspólnym stole. Na zachętę — przepis na jeden z regularnie powracających punktów programu naszych „rodzinnych” śniadań:
HUMMUS ORZECHOWY Z ORIENTALNYM BAKŁAŻANEM
SKŁADNIKI
ciecierzyca Używam konserwowej z puszki lub słoika.
bakłażan
masło orzechowe Robię sama, ale też można dodać gotowe. Grunt żeby miało dobry skład i naprawdę dużo orzechów.
sok z cytryny
czosnek
tahini
olej do smażenia
sos sojowy
olej sezamowy
syrop klonowy
sezam Do dekoracji.
sól i pieprz Do smaku.
Ilościowo, wszystkie składniki dodaję na oko.
PRZYGOTOWANIE
- Odsączam ciecierzycę na sitku. Uwaga: wodę po ciecierzycy zachowuję!
- Wrzucam do blendera ciecierzycę, czosnek, wodę po ciecierzycy (Nie od razu całą. Dodaję stopniowo, zależnie od gęstości.), sok z cytryny i tahinę. Blenduję do uzyskania jedwabistej pasty. Jeśli jest za gęsta, a nie ma już więcej wody po ciecierzycy — dodajcie kostkę lodu lub dwie.
- Do gładkiej pasty dodaję masło orzechowe, łyżeczka po łyżeczce. Masło jest gęste, dlatego trzeba uważać, żeby humus nie zrobił się za bardzo zbity. Doprawiam solą i pieprzem wedle uznania.
- Bakłażana kroję w paski i podsmażam na oleju. Bakłażan lubi tłuszcz i go dobrze chłonie. Gdy jest już miękki, podlewam sosem sojowym i syropem klonowym. Całość wykańczam olejem sezamowym — kilka kropel wystarczy. Tak zrobiony bakłażan jest słonawy, słodki i lepki, z przyjemną sezamową nutą, która świetnie gra z tahiną.
- Humus wykładam na talerz, kładę na nim bakłażana, posypuję sezamem.
MAŁGORZATA MURASZKO
Dziennikarka kulturalna i kulinarna „Gazety Wyborczej”. Na Instagramie jako @miejscowka_trojmiasto obserwuje i opisuje gastronomiczną scenę Gdańska, Sopotu i Gdyni.
fotografie: Bartosz Bańka
*****
RepEat food memories to cykl wrzutek z kulinarnymi wspominkami. Wrażenia z podróży, zapisane przepisy, eksploracje w gastro, inne cenne doświadczenia wokół jedzenia. Od twórców food writera i od przyjaciół RepEata.